23 października 2025 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

„Sesja” – wielowymiarowość w krótkiej formie

Spread the love

Sesja – wielowymiarowość w krótkiej formie

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Sprawdź, gdzie kupić
Grafika: Adrianna Rauhut.

Spotkanie z Sesją nie było moją pierwszą wycieczką do świata wykreowanego przez Sebastiana Imielskiego. Po lekturze Polonisty poprzeczka była zawieszona wysoko i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Nowela autora ukazała się nakładem Wydawnictwa Chemia Mózgu w tym roku.

Spotkanie z Sesją nie było moją pierwszą wycieczką do świata wykreowanego przez Sebastiana Imielskiego. Po lekturze Polonisty poprzeczka była zawieszona wysoko i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Nowela autora ukazała się nakładem Wydawnictwa Chemia Mózgu w tym roku. Czytało się ją krótko, lecz intensywnie. Poznając historię bohaterów, można zastanowić się nad sensem lub bezsensem rządzy zemsty i pomyśleć, gdzie właściwie jest tan cienka granica między tym, co moralne i niemoralne, co dobre i złe.

(…) Dżingis był zwalistym typem w trudnym do określenia wieku. Rozorana bruzdami kwadratowa twarz mogła skrywać w równym stopniu trzydziesto-, co pięćdziesięciolatka. Łysa głowa uwidaczniała bruzdę ciągnącą się od lewej brwi aż do środkowej części czaszki. Spod oczu łypały niewyraźne tatuaże, najpewniej element więziennego kodu. Wystarczyło natomiast jedno spojrzenie, by orzec, że dusza w nim umarła. Rozsiewał grozę swoim jestestwem, a ja wraz z Marysią w efekcie jakiejś niewypowiedzianej kary – wymierzonej przez los, zaświaty lub Boga – znaleźliśmy się w polu jego rażenia. Dzień, w którym Dżingis silnym kopnięciem wywalił furtkę przydomowego ogrodu, zmienił nasze życie. I jego. (…) – ten fragment znajdziemy na początku noweli Sesja. Stworzyli piekło, by ukarać diabła.

Narracja prowadzona jest z punktu widzenia jednego z bohaterów. Bardzo mi się podobało, że pomimo pierwszoosobowego sposobu snucia opowieści, utrzymane jest napięcie. Oczywiście dowiadujemy się więcej o postaciach, poznajemy rozterki, odczucia, emocje, ale nie są przed czytelnikiem od razu odkrywane wszystkie karty. Wynika to nie tylko z sytuacji wykreowanych przez Sebastiana Imielskiego. Przykładowo po tych zdarzeniach, które stały się powodem do wdrożenia planu zemsty nie od razu dowiadujemy się, jak ta strategia na odwet ma wyglądać. To jest jeden z powodów, który sprawia, że Sesję trudno odłożyć podczas lektury.

Prawdę mówiąc ta opowieść mnie odrobinę zaskoczyła przedstawioną historią. Decydując się na lekturę nie do końca tego się spodziewałam, ale nie żałuję, że do tej książki zajrzałam. Został precyzyjnie ujęty rys psychologiczny bohaterów oraz to, do czego może się posunąć człowiek w momencie, gdy odczuwa krzywdę. Nie chcę oceniać postaci, ani rozpatrywać ich postaw w kategoriach dobra i zła, ponieważ widzę tu bardziej odcienie szarości. Widzimy tutaj łańcuch zdarzeń, który miał swój początek w jednym punkcie, w punkcie, w którym bohaterowie odczuwali ból, żal, pragnęli sprawiedliwości. Pozostawieni sami sobie, postanowili ją wymierzyć. Nastąpiły kolejne zdarzenia i skutki. Czy łatwo będzie z nimi żyć?

Krótka forma sprawia, że cała historia ma mocniejszy wydźwięk. Bardziej uderza swoją brutalnością, nie tylko fizyczną, ale również psychologiczną. Nie jest to lekka opowiastka do poczytania do poduszki. Pokazuje tę ciemniejszą stronę ludzkiej natury, którą może wyzwolić ból. Która staje się towarzyszem w planowaniu zemsty. Czy zemsta jest dobrym rozwiązaniem? Żyją z nią osoby, które ją planują i ci, w  których jest wymierzona.

W książce Sesja zawarta jest wielowymiarowość całej historii. Jest ona nie tylko mocna, ale też skłania do wielu refleksji. Mamy krótką formę pokazującą wiele treści, co bardzo cenię w literaturze. Z każdą kolejną stroną lektura nabiera tempa. A zakończenie –  podobnie jak w Poloniście– z pewnymi znakami zapytania, niedopowiedzeniami, co sprawia, że książka na długo zostanie w pamięci.

Dziękuję za egzemplarz recenzencki Autorowi.