8 grudnia 2024 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 1

Zioła do skutecznego wsparcia w każdym momencie

Spread the love

Zioła do skutecznego wsparcia w każdym momencie

Cykl: Zdrowie 

Fot.: Adrianna Rauhut.

Z Wiktorią Glorią Orzechowską, fitoterapeutką prowadzącą profil Gloria z Natury, która organizuje warsztaty, prelekcje i spacery ziołowe, rozmawiam o tym, kiedy można pozyskiwać dzikie rośliny, jak one mogą nam pomóc na co dzień, również w sezonie przeziębieniowym.

Kiedy możemy zbierać zioła?

Sezon ziołowy trwa cały rok. To nieprawda, że  – jak niektórzy uważają – zioła zaczynamy zbierać w kwietniu, a kończymy w październiku.

Skąd polecasz czerpać wiedzę na temat ziołolecznictwa?

Z książki Prawie wszystko o ziołach i ziołolecznictwie Mateusza Emanuela Senderskiego. Można ją nazwać takim podstawowym podręcznikiem fitoterapii. Zawiera ponad 200 monografii roślin z dokładnym ich opisem. Dowiemy się jaka część rośliny jest surowcem leczniczym, jak ją pozyskiwać, jakie zawiera
podstawowe substancje czynne, jak te substancje działają i jak je
stosować w codziennym życiu.

Od niej warto zacząć przygodę z ziołami?

Polecam sięgać po publikacje, w których znajduje się wiedza potwierdzona badaniami. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że jeśli zbierzesz na łące zioła, następnie zaniesiesz je do domu i zerkniesz do książki Senderskiego, to je tam znajdziesz. Jest wiele innych książek, ale zazwyczaj są uboższe w opisy. Na przykład Bluszczyku kurdybanka, czy Stokrotki pospolitej nie znajdę w każdej książce, a u Senderskiego już tak.

Aktualnie wiele osób szuka wiedzy w internecie. Czy znajdziemy tam sprawdzone źródła?

Bardzo polecam strony internetowe mojego nauczyciela, doktora Henryka Różańskiego. Jest on w zasadzie jedynym człowiekiem, jakiego znam, który za darmo dzieli się swoją wiedzą. Są też inne strony internetowe ze sprawdzonymi, rzetelnymi informacjami, ale za pełen dostęp do nich najczęściej trzeba zapłacić.

A jakich zasad należy przestrzegać podczas zbierania dzikich roślin?

Zbieraj tylko te rośliny, co do których masz pewność, że to jest właśnie ta roślina. Jest takie powiedzenie: nie znasz chaszczy, nie wpychaj do paszczy. Na spacerach ziołowych, które organizuję, uczestników obowiązuje zasada: nie jedz niczego, zanim na to nie pozwolę. Podczas jednego ze spacerów kwietniowych dwie uczestniczki się oddaliły, po czym wróciły jedząc coś. Twierdziły, że znalazły marchew zwyczajną, powołując się na zapach. Jednak wszystkie rośliny z rodziny selerowatych, dawniej baldaszkowatych pachną podobnie.

Jak odróżnić marchew zwyczajną?

Gdy już zakwitnie, to pod kwiatostanem posiada taką charakterystyczną koroneczkę. Inne rośliny z rodziny selerowatych tego nie posiadają. Oczywiście korzeń jest bardzo dla niej charakterystyczny. Radziłabym jednak poczekać do momentu kwitnienia. Zachęcam do uczestnictwa w spacerach ziołowych, do aktywności podczas tego rodzaju wydarzeń, do wąchania, próbowania, zapamiętywania poprzez swoje zmysły. Może uczestnik na daną chwilę nie zapamięta wszystkiego, ale gdzieś w pamięci pozostanie ta roślina. Pomocny może się okazać Przewodnik do oznaczania roślin leczniczych, trujących i użytkowych Bolesława Brody i Jakuba Mowszowicza.

Czy u nas mamy dużo roślin trujących?

Tak, w Polsce występuje sporo roślin którymi moglibyśmy się zatruć oraz kilka roślin śmiertelnie trujących. To właśnie w rodzinie selerowatych znajduje się Szalej jadowity, czy Szczwół plamisty, którym otruto Sokratesa. Z tego też powodu powiedziałabym, że marchew zwyczajna i podagrycznik pospolity nie są roślinami dla początkujących. Cały czas powtarzam, że najważniejsza jest prawidłowa identyfikacja rośliny. Nie polecam także osobom początkującym korzystania z popularnych aplikacji do rozpoznawania roślin. Czasami testuję np. Florę incognitę i jestem w szoku, jak bardzo myli rośliny z rodziny selerowatych.

Jaka jeszcze roślina może być toksyczna lub trująca?

Fot.: Adrianna Rauhut,

Chyba każdy słyszał o Barszczu Sosnowskiego, czy Mantegazziego, którym można się silnie poparzyć. Jest też Wawrzynek wilczełyko, czy Pokrzyk wilcza jagoda, gdzie zjedzenie już kilku owoców może nam poważnie zaszkodzić. Oczywiście Tojad, Lulek czarny, Bieluń dziędzierzawa, czy naparstnice niewłaściwe stosowane też mogą przyczynić się do silnych zatruć lub nawet zgonów. Nawet popularne owoce Bzu czarnego zjedzone na surowo w większej ilości będą dla człowieka toksyczne. Trzeba wiedzieć, jak je przetworzyć.

Jak je przetwarzać?

Pozyskiwane jesienią owoce Bzu czarnego przetwarzamy na syropy, tynktury, soki lub suszymy, a następnie zalewamy zimną wodą i gotujemy pod przykryciem przez 15-20 minut. To właśnie jest odwar. Z kolei z kwiatostanów, które pozyskujemy wcześniej możemy zrobić szampana, tynkturę, syrop, wino, napar, czy oczywiście ususzyć i mieć go w razie obniżonej odporności.

Jakie właściwości mają kwiaty?

Kwiatostany pozyskane na przełomie maja/czerwca/lipca – w zależności od danego roku-  działają napotnie, wykrztuśnie i przeciwzapalnie. Jedną łyżkę kwiatów zalewamy gorącą, ale nie wrzącą wodą i odstawiamy pod przykryciem do zaparzenia na jakieś 15 minut. Można oczywiście dodać miodu. Wskazane jest picie takich naparów także profilaktycznie. Ponadto surowiec uważany jest za bezpieczny dla kobiet w ciąży, w trakcie laktacji, czy dla małych dzieci. Zawsze jednak pamiętajmy o próbach uczuleniowych.

Wchodzimy w temat przeziębień i dolegliwości charakterystycznych dla okresu jesienno-zimowego. Czarny bez nie jest zapewne jedyną rośliną, która mogłaby pomóc w tym czasie.

Mogą nam pomóc kwiaty lipy, które nasi przodkowie pozyskiwali w bardzo dużych ilościach i przechowywali na strychach w workach. Używali ich jako herbaty, pili je nie tylko wtedy, gdy zaczynały się infekcje, ale też profilaktycznie. Działają silnie napotnie, przeciwzapalnie przy pierwszych objawach przeziębienia i grypy. Uważam, że gdyby przeciętny człowiek znał dobrze z dziesięć roślin leczniczych, to z większością takich chorób sezonowych potrafiłby sobie poradzić.

W co więc warto  jeszcze się wyposażyć?

Warto wyposażyć się w korę wierzby, która posiada bardzo dużo salicylany. Można powiedzieć, że jest ona prekursorem naszej aspiryny. Zalewamy pokrojoną korę zimną wodą i gotujemy przez  około 20 minut, po czym zostawiamy ją pod przykryciem do naciągnięcia i przestygnięcia. Proszę nie mylić ziół z lekami syntetycznymi, które zadziałają niemal natychmiastowo. Nie mogę zagwarantować, że już po pierwszej filiżance takiego odwaru będzie nam lepiej, ponieważ zioła potrzebują czasu, aby zadziałać. Co więcej zioła zadziałają na przyczynę, a nie na objawy. Ponadto kora wierzby w odróżnieniu od aspiryny nie obciąża układu pokarmowego.

Pamiętam ze spaceru ziołowego z tobą, że dzika róża ma witaminę C…

Tak! Dzika róża ma bardzo dużo witaminy C. Szacuje się, że ma jej około 10 razy tyle, co czarna porzeczka, a nawet 20 razy tyle, co cytryna. Można z niej robić różne przetwory, konfitury, a także ususzyć i spożywać w formie proszku, tylko wtedy polecałabym ją zakapsułkować.

Pamiętam, że takim znanym z domu sposobem jest cebula…

Z cebuli można zrobić syrop, który znamy dzięki naszym przodkom. To jest babciny sposób, ale nadal jak najbardziej aktualny. Działa odkrztuście, rozrzedza zalegającą wydzielinę, pomaga na ból gardła.

A na katar, co polecasz?

Majeranek. Jest świetny przy pierwszych objawach kataru. Warto robić z niego napary. W bardzo prosty sposób zrobimy z niego maść majerankową. Polecam robić bez alkoholu, ponieważ wtedy będziemy mogli aplikować ją pod noskiem nawet niemowlętom. Dzięki zawartemu w majeranku olejkowi eterycznemu maść działa rozgrzewająco i ułatwia oddychanie. Stosuje się ją także na problemy skórne – można jej używać na oparzenia, blizny, łuszczycę i trądzik. Trzeba pamiętać, że maść majerankową można stosować wyłącznie zewnętrznie na skórę.

Jak ją przygotować?

Najprostsza maść majerankowa, to utarcie w proporcji 1:1 suchego lub świeżego majeranku z masłem bez soli lub smalcem gęsim. Mieszankę odstawiamy na noc w chłodne miejsce (np. do lodówki). Następnego dnia podgrzewamy masę na wolnym ogniu aż do całkowitego roztopienia, studzimy i przeciskamy przez gazę do uzyskania jednolitej konsystencji. Gdy maść stężeje i ostygnie jest gotowa do użycia. Stosujemy zewnętrznie 2-3 x dziennie.

O jakich roślinach jeszcze powinniśmy pamiętać?

O Mniszku lekarskim – pozyskujemy liście, pączki kwiatowe, kwiaty, łodygi i oczywiście korzeń. To fascynująca roślina, o której można pisać książki, ponieważ każda część tej rośliny posiada inne właściwości. Polecam także zaobserwować, co rośnie w twoich okolicach albo na jakie rośliny najczęściej zwracasz uwagę. Poprzez taką praktykę najłatwiej rozpocząć swoją przygodę z ziołolecznictwem. Ważną rośliną, o której nie mogę nie wspomnieć jest dziurawiec zwyczajny, nazywany zielem czarownic. Jeszcze mój tata pamięta, że w czasach powojennych, kiedy – cytując – bolało w sobie, to pito dziurawiec.

Bolało w sobie?

Moi przodkowie tak mówili, kiedy nie byli pewni, co ich boli.  Aktualnie dziurawiec jest jedną z najbardziej przebadanych roślin. Trzeba pamiętać o tym, że nie wolno go łączyć z lekami przeciwzakrzepowymi, czy z antybiotykami. Nie łączymy go z tabletkami antykoncepcyjnymi, ponieważ ta roślina znosi ich działanie.

Od czego zależy, kiedy, jaką część rośliny pozyskujemy?

Od jesieni rośliny zasypiają i wszystkie związki czynne przechowują w korzeniach. Z kolei od wiosny wspomniane związki przenoszą się do łodyg, liści, pączków i kwiatów. Przykładowo nie ma sensu kopania korzeni latem, ponieważ związki czynne są wtedy na przykład w kwiatach.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Edyta Rauhut.

 

Wiktoria Gloria Orzechowska – fitoterapeutka. Absolwentka studiów podyplomowych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu pt. Zioła w terapii i profilaktyce. Ukończyła także kursy zawodowe i specjalistyczne: Zielarz Fitoterapeuta w Instytucie Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnych w Warszawie, Polskie rośliny w medycynie ekstremalnej i w okresie głodu oraz Recepturę zielarską w Instytucie Medycyny Klasztornej w Katowicach, Terapie naturalne dzieci i rodziców (ten kurs nazywany jest przez nią  roboczo fitoterapią okresu okołoporodowego, laktacji i okresu wczesnodziecięcego). Od 2021 roku prowadzi profil Gloria z Natury, poprzez który edukuje ludzi z zakresu zielarstwa. Organizuje również spacery ziołowe, warsztaty i prelekcje.