
Echa przeszłości i teraźniejszości w klatkach wierszy
Echa przeszłości i teraźniejszości w klatkach wierszy
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Lektura tomiku Kinoptycznie Małgorzaty Kulisiewicz była ciekawą, poruszającą wędrówką nie tylko po świecie kina. Powiedziałabym, że po życiu. Przecież to ono inspiruje najbardziej do pisania, tworzenia filmów, muzyki i innych dzieł artystycznych. W nim znajdujemy to, co nasze, cudze i wspólne.
Niedawno nakładem Fundacji Duży Format ukazał się zbiór wierszy Małgorzaty Kulisiewicz zatytułowany Kinoptycznie. Autorce bardzo dziękuję za książkę, którą chętnie przeczytałam. Poetka jest między innymi absolwentką filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i recenzentką filmów, więc nic w tym dziwnego, że motywem przewodnim w tej publikacji jest film. Co można odnaleźć w niej jeszcze? Przede wszystkim zarys przeszłości i współczesności. Zanim jednak zajrzymy na kartki książki, chciałabym przedstawić Wam Małgorzatę Kulisiewicz.
Prócz filmoznawstwa autorka ukończyła także polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ma na koncie wiele esejów i recenzji filmowych oraz literackich. Małgorzata Kulisiewicz jest także autorką publikacji historycznych i realizatorką reportaży telewizyjnych w TVP Kraków. Wydała do tej pory takie książki poetyckie, jak Inni Bogowie, Kot Wittgensteina i inne wiersze, Ciasteczka z ironią, czy Sprzedawcy jaśminu. Pisarka wydała też zbiór opowiadań pod tytułem dalEKOwzroczność. Jej wiersze i opowiadania były publikowane w wielu periodykach i na portalach. Mieszka w Krakowie.
Zajrzyjmy do najnowszej publikacji poetyckiej Małgorzaty Kulisiewicz. W filmie płynnie jedna scena goni następną, a jak będzie w książce, w której film towarzyszy poezji? Przekonajmy się. Przez publikację prowadzą czytelnika tytuły rozdziałów. Są swoistymi drogowskazami: ekran miasta, fabryka snu, miriady, zwarcie. Przychodzi na myśl pewna kolejność przekazów, analizy otaczającej nas rzeczywistości. Można to zauważyć już po pierwszej lekturze książki. Ekrany są czymś, co człowiekowi XXI wieku towarzyszy bardzo często. Budzimy się rano na dźwięk alarmu ustawionego w telefonie komórkowym, dzwonimy do kogoś, kto jest nam bliższy lub dalszy w relacji, przeglądamy zawartość tablic na portalach społecznościowych, oglądamy wiadomości w telewizji, włączamy komputer, by pracować. W mieście nieraz zauważamy telebimy. Od czasu do czasu sprawdzamy godzinę na ekranie komórki. Idziemy do kina. Film w sposób najbardziej trafny kojarzy nam się ze współczesnością.
Nawet wspomnienia ludzi potrafią być filmami w naszych myślach. Dlaczego o tym piszę? Zwróćmy uwagę na drugi wiersz w rozdziale ekran miasta: O czwartej nad ranem/ w Kigali zaśpiewały ptaki/ za ekranem okna/szumi lepszy los/ u świstaka zaczyna się dzień/ karuzela czasu/ nie wiadomo co będzie dalej/ nie wiadomo czy dalej w ogóle będzie/ o czwartej nad ranem/ znów zaśpiewają ptaki/ ekran okna rozbłyska/ fragmenty znajomych filmów/ zalewają mózg/ ale odlot nie nastąpi/ świstak zamyka drzwi/ stop-klatka. Utwór nosi tytuł Projekcja zamrożonego umysłu. Podmiot liryczny jest obserwatorem rzeczywistości, rzeczywistości powtarzalnej. Okno kojarzy nam się z otworem, przez który patrzymy na świat. Świat, który z pewnością nie stoi w miejscu, jak uruchomiona karuzela, ale owa karuzela kręci się przecież w kółko. Niektóre rzeczy już widzieliśmy. Wybrzmiewa w tym wierszu także niepewność jutra.
Warto także zwrócić uwagę na wiersz Mleczny ząb: Dzieciństwo wyrwane/ jak mleczny ząb/ z czeluścią w dziąśle// zamiast wspomnień/ pusty bar/ mleko już wykipiało/ plac bez pomników/ wywiezione wspomnienia/ schabowe z kompotem/ – Długo pani stoi?/ kolejka wyparowuje przez otwarty sufit/ aż do chmur/ przytulają nowohuckie gołębie/ tańczące ekfrazy/ idę po dokładkę życia. Tytułowy mleczny ząb kojarzy się z dzieciństwem, czasem beztroski. Chwila jego wyrwania to z pewnością dorastanie, pożegnanie z pewnym etapem, który mogą odzwierciedlać ludzie będący obok nas, czy wydarzenia. Mimo to utwór nie wydaje się mieć pesymistycznego wydźwięku, skoro podmiot liryczny stoi w kolejce po dokładkę życia… może czasu? Tylko którego?
Na stronie czternastej tomiku Kinoptycznie znajdziemy wiersz nawiązujący do tego, co napisałam wcześniej o współczesności: Selfie zamiast ekranów/ przeglądamy się w komórkach/ telefoniczna ekstaza// świat się skurczył/ nadal tak niejasny/ jak przedtem// Wypływasz na głębię/ ekranu/ żeby nie pochłonął cię/ płytki wir// Kino nie przeminie/ w ciemnej sali/ zawsze będziemy wyświetlać/ nasze marzenia. Utwór zatytułowany Nowoczesne czasy ukazuje również drugi wymiar otaczającego nas świata. Niejednokrotnie w ciągu dnia natrafimy na selfie, przeglądając tablice na portalach społecznościowych. Te zdjęcia, nasze odbicia lustrzane, które często upiększamy podczas korzystania z programów i aplikacji, zdobywają często więcej reakcji użytkowników, niż inne treści. Właśnie to upiększanie w wizerunku może odzwierciedlać nasze marzenia, w tym wypadku o tym, jak chcielibyśmy wyglądać. Jak ma się przedstawiać nasz świat. Pojawiają się też filmiki w mediach społecznościowych. A przecież nie dzieli tego taka duża odległość od początków, czyli kina.
W rozdziale ekran miasta znajdziemy jeszcze inne wiersze – zachęcam Was do ich lektury. Jednak teraz zajrzyjmy do fabryki snu i znajdujących się tam poetyckich obrazów. Kino i wszystko, co serwują odbiorcom media takie, jak prasa, radio, czy telewizja, a w dzisiejszych czasach nawet internet, nie tylko dostarcza informacji, ale jest też swoistym producentem marzeń tych wyśnionych, postanowionych. Pokazuje świat, który nie każdy zna z własnego doświadczenia. Nie każdy może z bliska obserwować. Jakie są te zapowiadane w tytule rozdziału sny? Jakie myśli wywołują?
Odpowiedzi na to pytanie można szukać w wierszu Introwertycznie: W dzikim tłumie/ dziki wrzask.// Kelnerka Anna marzy/ o pustym małym kinie,/ w którym z ekranu zejdzie/ Gregory Peck/ i powiezie skuterem/ na wakacje w Rzymie.// Niestety walec tłumu/ napiera, zgniata.// Zadeptana purpurowa róża/ nigdy nie dotrze do Kairu. Utwór nie tylko zwraca uwagę na amerykańskiego aktora filmowego, teatralnego i telewizyjnego. Skojarzył mi się też z filmem z 1953 roku pod tytułem Rzymskie wakacje. Widzowie poznają księżniczkę Annę, która znudzona swoją rolą wymyka się w nocy do miasta. Można ten wiersz odbierać również w sposób bardziej uniwersalny. Czy nie zdarza nam się chcieć w chwilach, gdy marzymy, być z tymi pragnieniami sam na sam lub w mniejszym zgiełku? Temu sprzyjało wspomniane przez poetkę puste, małe kino. Wokół wielkiego świata często gromadzi się tłum, który na dłuższą metę może być męczący, przytłaczający.
W fabryce snu znajdziemy też kawałek świata, do którego należała na przykład Hanka Ordonówna. Ją także przywołuje poetka swoim wierszem: Błękitnym Expressem/ wjeżdża na ekran wspomnień./ Szczęście się do niej uśmiechnęło/ tylko na chwilę,/ rozwiało jak dym z papierosa.// Uliczkę w Barcelonie/ zagłusza huk bomb./ Z hrabią Tyszkiewiczem/ rozdziela los.// On podarował jej tę piosenkę/ i swoje życie./ Wywiezieni,/każde osobno,/ w głąb Sojuza.// Muzyczne Orlę osłania skrzydłem/ polskie sieroty,/ dzieci wygnańców/ wywozi/ w bezpieczne miejsce./ Jej głos zniszczy choroba/ gorące serce zostanie z nami/ na zawsze. Małgorzata Kulisiewicz przypomina elementy biografii artystki.
Zwracają również uwagę wiersze Zakochany widz, Judy Over the Rainbow, Buntownicy, czy Agent 007. Pierwszy z wymienionych kończy się wersami: (…) Kino jest poezją,/ poezja życia/ bywa jak kino.// Z szoku złamanych dusz/ próbujemy wydostać się na brzeg/ Happy Endu. Ten fragment jest niezwykle uniwersalny. Tutaj łączy się poezja z kinem i z mijającymi dniami.
Trudno byłoby nie poświęcić chwili wierszowi, w którym pojawia się bohater z utworu mojego ulubionego dramaturga, Williama Szekspira. Spójrzmy, jak został pokazany: Na krawędzi umysłu/ siada Hamlet/ w czarnym swetrze i dżinsach.// Ciągle w pośpiechu./ Ucieka?/ Goni przeznaczenie?/ „Nie tak szybko, moje konie,/ nie tak szybko…”// W sekundę przemierza scenę./ Krzykiem/ odmierza współczesność./ Z gitarą pod ścianą/ wita widzów.// Na upragnionej/ krawędzi spojrzenia/ oddziela światy/ o czwartej nad ranem.// Jego lekarz zasnął,/ nie upilnował./ Hamleta pochowają w czarnym swetrze/ i dżinsach./ Wysocki. Krzyk pokolenia. Władimir Wysocki w 1971 roku debiutował tytułową rolą w Hamlecie. Przypadek? Czy do tego nawiązała autorka? Rosyjski pieśniarz, poeta, bard i aktor śpiewał przy akompaniamencie gitary, która również pojawia się w utworze poetyckim.
Niewątpliwą zaletą tej książki jest to, że pomimo licznych nawiązań do współczesnego świata, przypomina również ważne dzieła i osoby z historii nie tylko kina. Sprawiła mi niezwykłą przyjemność wycieczka w przeszłość i odkrywanie czasów minionych na nowo. Wszystko to dzięki poszlakom pozostawionych w poetyckich obrazach. Skusicie się na podróż tym wehikułem czasu?
Zaglądamy teraz do kolejnego rozdziału, który nosi tytuł miriady. Jak duża liczba spojrzeń poetyckich światów znajduje się w nim? Autorka podsuwa czytelnikowi 34 utwory. Oto jeden z nich: Biały kot pod jadalnią/wyjada resztki snów/ okruchy czasu// Głaszczę miękką sierść/ ciepło pojednania ze światem/ ogrzewam zmarzniętą dłoń// Dziś droga ku morzu/ prowadzi przez trakt Miłosierdzia. Sny i okruchy czasu można odebrać jako wspomnienia oraz tęsknoty serca lub marzenia. Nie zawsze wszystko nam się ziszcza. Głaskanie miękkiej sierści kota odzwierciedla pogodzenie się z wydarzeniami, które miały miejsce. (…) prowadzi przez trakt Miłosierdzia – tylko dla kogo? Kogoś bliskiego? A może dla siebie? Tytuł brzmiący W sercu oceanu wydobywa z pamięci jeden z popularnych filmów. Pamiętacie Titanica i medalion głównej bohaterki?
Zajrzyjmy teraz do pewnego francuskiego miasta: Fruniemy nad dachami Paryża/ jak ludzie z obrazów Chagalla./ Smakujmy poziomki ze śmietaną/ w kawiarnianym ogródku./ Gdzieś niedaleko mieszkał Mickiewicz./ Teraz nie ma już tamtej kamienicy/ nad stajniami./ Zapach końskiego nawozu/ pomagał Mistrzowi pisać,/ przypominał rodzinny kraj./ Kto wiedział, że w tak przyjemny sposób/ karmi się natchnienie?/ Przysiadamy na chwilę/ przed kolejnym odlotem./ Teraz słodko pachną tu fiołki i róże,/ ale nikt już nie napisze/ „Pana Tadeusza”. Wiersz nam przypomina o – z pewnością znanym wielu – Adamie Mickiewiczu. Zawędrowaliśmy także do stolicy Francji. W niej pozostaniemy też, czytając utwór znajdujący się na następnej stronie: Wędrówki po ekranie.
Na stronie 79. wiersz Paradoks zaczyna się od wersów: Poezja jest pępkiem/ świata, / a człowiek/ poezji. (…) Twórczość poetycka zaznacza swoją obecność w historii literatury od wieków, ale pierwszy wers wydaje się być przekorny. Czy faktycznie jest pępkiem świata? Na to pytanie każdy sam we własnym zakresie powinien sobie odpowiedzieć. Z kolei człowiek jako twórca poezji faktycznie znajduje się w centrum. Czytając wiersz poznajemy jago sposób oddawania uczuć, emocji, postrzeganie świata. Wielokrotnie zaznajamiamy się także z jego własnym, indywidualnym stylem. Dalej czytamy (…) Nie odcinajmy pępowiny absolutu/ uwolnijmy się na chwilę/ od jarzma ciała.// Tak to było/ czterdzieści lat temu,/ tak to będzie/ za czterdzieści lat.// Odpływam,/ nie odpływam.// Wołam niejasno, / jasno.// W kinie jesteśmy nieustannie/ jak poeci. Uwolnienie się na chwilę od jarzma ciała może odzwierciedlać duchowy lub uczuciowy i emocjonalny charakter poezji. Twórczość poetycka istniała nawet wcześniej, niż czterdzieści lat temu. Ale kolejne wersy dają do zrozumienia, że jest ona ponadczasowa. Jest też pełna paradoksów: jasna – niejasna i zmienna przede wszystkim. Dzięki ostatnim dwóm wersom powracamy do motywu kina, które jest odbiciem świata. Czy jesteśmy jak poeci, odbierając go na swój indywidualny sposób?
Nie mogę nie wspomnieć o wierszu tytułowym: Kinoptycznie, który kończy rozdział miriady: Moje oczy filmują niebo,/ patrzę na kroplę/ na źdźble trawy,/ przeglądam się/ w źródle czasu./ Źrenice jak kamera/ ogarniają falujący los,/ wodę, piasek, mgłę i górę,/ ziemię/ jak nieustannie/ odnawiającą się mandalę./ Ikona ekranu/ ratuje świat/ na krawędzi. / Kino-Życie,/ zielony promień nadziei./ Przecież i tak jesteśmy/ czyjąś opowieścią. Tutaj jest bardzo widoczne porównanie życia ludzkiego do filmu. Warto zwrócić uwagę na dwa ostatnie wersy. Czyją opowieścią możemy być? Reżysera świata lub czyjegoś życia, czy spotkanego na swojej drodze człowieka? Poprzez wspólne chwile z nim spędzone przecież również stajemy się częścią jego historii.
Został nam ostatni rozdział tej literackiej wędrówki: zwarcie. Wiersze w nim zawarte poruszają temat wojny i agresji Rosji na Ukrainę. To pokazuje, że w poezji także pojawiają się tematy trudne. Nie jest to pierwszy zbiór wierszy, w którym znajdziemy echa tych wydarzeń. Jak ujęła je w swoich utworach Małgorzata Kulisiewicz? Na przykład w ten sposób: dla zbombardowanego Kijowa/podaje nadzieję/ wspiera słowem/ Prawdziwa krew/ płyn życia/ niewinnych/ Prawdziwa miłość żołnierki i strzelca/ cichy ślub wśród kul/ Mały chłopiec wędruje sam/ kilkaset kilometrów do granicy/ To nie są wymyślone historie/ scenariusz napisało życie/ prawdziwiej niż kino. Utwór nosi tytuł Kino Kijów.
Kolejnym wierszem, w którym poetka operuje obrazami nosi tytuł Widok z drona. Do tych obrazów często niepotrzebne są komentarze. One same już wyrażają tak wiele, a nam towarzyszy bezsilność w obliczu cierpienia, które zgotował człowiek człowiekowi: Samotny pies/ biega po ruinach/ opustoszałe miasto/ zbombardowany ludzki los/ zranione serce/ Ukrainy/ zamyka się ziemia/ kobiety rodzą/ w piwnicach/ ludzie w metrze/ i schronach/ drżą.
Pięć stron dalej znajduje się Miasto martwych listów: Uwięzieni ,/ w schronach/ w metrze, piwnicach,/ wdzięczni za następny łyk/ powietrza,/ za każdą kroplę wody/ z kałuży.// Obok wybuchy/ rozrywają domy.// Zdziwieni śmiercią,/ złaknieni normalności.// Miasto starte z powierzchni ziemi/ z prochu powstanie/ na świadectwo wojny.// Słowiański Kain/ zabija Abla. Przytoczyłam Tobie Czytelniku trzy wiersze z tego rozdziału, ale zapewniam, że pozostałe również zasługują na uwagę… i rozważenie.
Lektura tomiku Kinoptycznie była ciekawą, poruszającą wędrówką nie tylko po świecie kina. Powiedziałabym, że po życiu. Przecież to ono inspiruje najbardziej do pisania, tworzenia filmów, muzyki i innych dzieł artystycznych. W nim znajdujemy to, co nasze, cudze i wspólne. Z czystym sumieniem mogę polecić książkę, w której znajdziemy echa przeszłości i teraźniejszości.
O autorze
Szczecinianka, blogerka, wierszokletka, dziennikarka, członkini Związku Literatów Polskich Oddziału w Szczecinie. Jej dziennikarski debiut miał miejsce w grudniu 2009 roku na łamach bezpłatnego kwartalnika fantastyczno-kryminalnego „Qfant” – ukazał się wtedy wywiad z pisarzem, Stefanem Dardą. W 2010 roku została wyróżniona w konkursie dla dziennikarzy obywatelskich „Żywe Miasto” zorganizowanym przez portal mmszczecin.pl za jeden z artykułów z cyklu „Ocalić od zapomnienia”, w którym pisała o zapomnianych i zaniedbanych zabytkach Szczecina. W dodatku kulturalnym „Poliartyzm” przy „Wieściach Polickich” pełniła funkcję redaktora naczelnego (2015-2016). Publikowała teksty prasowe również na łamach „Prestiżu. Magazynu Szczecińskiego”, „Wyjątku”, „Pryzmatu Literackiego”, Wieści Polickich” oraz pisała teksty dla „SzczecinBloga”. Prowadzi również bloga pod nazwą „Edis Anonima Art” na temat kultury i literatury, ale porusza sporadycznie inne tematy. Jej utwory poetyckie można znaleźć w „Pegazie Lubuskim”, „Poezji Dzisiaj”, almanachach Korytowskich Nocy Poetów oraz antologii „Przepływający świat słowa”. Wiersze w trzech edycjach Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Józefa Bursewicza „O Złotą Metaforę” znalazły się pośród „wierszy zauważonych”, a w czwartej jej zestaw został wyróżniony. Autorka tomów poezji „Roztańczony atrament” i „(nie) z tej bajki”. Inicjatorka akcji „Przygarnij wiersz – on nie gryzie”, która promowała poezję szczecińskich literatów.