3 maja 2021 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

Nic, co (nie)ludzkie nie jest mi obce…

Spread the love

Nic, co (nie)ludzkie nie jest mi obce…

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na kolejne Blogowe spotkanie literackie – tym razem przedmiotem rozważań będzie poezja. Jestem po lekturze tomu wierszy pod tytułem Krzyk sowy. Napisał go Feliks Netz. Książka została wydana w 2014 roku przez Towarzystwo Przyjaciół Sopotu. Lektura tej publikacji to swoista podróż poprzez historię ludzkości, która nie była całkowicie biała, a pełna trudnych wyborów i dylematów. Autor poszył zarówno temat życia, jak i śmierci, a wszystko w czarno-białej i szarej scenerii.

Feliks Netz żył w latach 1939-2015. Był poetą, prozaikiem, felietonistą, krytykiem filmowym i tłumaczem. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Miał na koncie wiele słuchowisk radiowych, na przykład: Mały traktat dla dorosłych, Złota renta. Autor następujących publikacji prozatorskich, poetyckich i eseistycznych: Związek zgody, Sto dni odpustu, Z wilczych dołów, Skok pod poprzeczką, Biała gorączka, Wir, Urodzony w Święto Zmarłych, Wielki zamęt. Felietony radiowe z lat 1990-1995, Róg Ligonia i Królowej Jadwigi, Dysharmonia cealestis, Cierpienia młodego Ż., Poza kadrem. Teksty o filmach, Ćwiczenia z wygnania, Trzy dni nieśmiertelności, Krzyk sowy.

Krótko zaprezentowałam sylwetkę autora, a teraz przejdę do jego zbioru wierszy. Niewątpliwie do rozważań na temat tych wierszy przydatna będzie znajomość języków takich, jak rosyjski,  angielski, czy niemiecki. Poeta płynnie prezentuje swoje obrazy liryczne nie tylko w języku polskim, zdarza się, że ich fragmenty przedstawione są we wcześniej wspomnianych. Jest to jedna uzasadnione i wynika treści – tymi wierszami nie rządzi przypadek. Dzięki temu utwory prezentują nie tylko głębię, ale również wielokulturowość.

Przyjrzyjmy się bliżej samemu tytułowi: Krzyk sowy. Sam krzyk kojarzy nam się zazwyczaj z dużymi emocjami, wołaniem o pomoc, bezsilnością, czy nawet cierpieniem oraz bólem. Te skojarzenia świetnie wpisują się w przesłanie wierszy. Ale kto/co krzyczy? Sowa. Ona w kulturze i tradycji ma bardzo bogate znaczenie symboliczne. Jest ptakiem nocnym, więc kojarzy się zazwyczaj z ciemnością, a co za tym idzie ze śmiercią, samotnością, nieszczęściem oraz smutkiem. Postrzega się ją również jako ptaka zimnego, przeciwnego skrzydlatym przedstawicielom wiosny takim, jak jaskółki, czy słowiki. W wielu podaniach łączy się je także z czarownicami, które z jednej strony uznawane były za osoby praktykujące czarną magię i pokładające wiarę w szatanie, a z drugiej też inteligentne, posiadające szeroką wiedzę oraz potrafiące ją wykorzystywać w praktyce. I tutaj nasuwa się również kolejna symbolika sowy: mądrość – do dziś uważa się ją za znak wiedzy, edukacji, erudycji, siły umysłu i wspomnianej przed chwilą inteligencji. To niesamowite, jak te dwa bieguny pomimo istotnych różnic wiążą się ze sobą. Tak więc mamy krzyk sowy, która w swej mądrości musiała wiele wycierpieć. Zdobywanie wiedzy czasem również bywa procesem bolesnym. Zwłaszcza, gdy doświadczamy ludzkiego okrucieństwa, o którym napisał poeta w tytułowym utworze.

Wiersze zawarte w tomie Krzyk sowy poniekąd poruszają tematykę egzystencjalną, jednak cechuje ją obraz czarno-biały i w odcieniach szarości. Tom otwierają wiersze, w których znajdziemy okrucieństwo, wojnę… wszystko, co nieludzkie chciałoby się powiedzieć. Ale właściwie, co mamy na myśli, używając tego słowa. Określamy tak przecież, to czego dopuszczają się ludzie. Może powinniśmy w ten sposób to zapisywać: (nie)ludzkie? Człowiek jako twórca działań nieludzkich i określenia powinien zdawać sobie sprawę, co powołał do życia. Czym się różni morderstwo w czasie pokoju od zabijania podczas wojny? Jaka jest różnica pomiędzy zadawaniem bólu w tych dwóch sytuacjach. Z technicznego punktu widzenia żadna. Jednak w walce o ojczyznę i wiarę pojawia się idea – to ona z mordercy czyni najbardziej prawego człowieka. Oczywiście nie zapominajmy o obowiązkach wobec kraju, o rozkazach dowódców. Z etycznego punktu widzenia trudno sądzić morderców i żołnierzy. Wiele również zależy od władzy i stosunków politycznych pomiędzy poszczególnymi krajami. Nikt nie idzie na wojnę z przyjemności, tylko z powinności. Świat nie jest na tyle prosty, by podzielić go na to, co dobre i złe – to dużo bardziej skomplikowane. Pamiętajmy o tym, gdy posuwamy się do oceniania kogoś.

Kolejne wiersze już są mniej brutalne, choć nie znajdziemy w nich kolorów tęczy. Podczas lektury odnosiłam wrażenie, że oglądam czarno-biały film – tak ilustrowała to moja wyobraźnia. Daje się też wyczuć krytykę wobec niektórych wydarzeń historycznych i politycznych. Teraz odniosę się do tomu, jako całości. Ludzkie istnienie jest niezwykle sprawcze i ma ogromny wpływ na kształt naszego światu, ale jednocześnie kruche. Człowiek ma określony czas do wykorzystania na Ziemi. Jest podatny na choroby, czynniki wywołujące silne emocje i uczucia oraz to co go kształtuje – to samo może go również zniszczyć. Naszym istnieniem rządzi prawo do życia i śmierci. Feliks Netz bardzo czytelnie ukazuje to w swoich wierszach. Ten egzystencjalizm jest prozaiczny, ale cóż innego można powiedzieć?

Wspomniałam na początku o tym, że poeta wplata w swoje obrazy liryczne inne języki. Odbieram to nie tylko, jako zabieg stylistyczny, ale również próbę rozważań o tożsamości. Decyduje o niej nie tylko miejsce i społeczność, w jakiej się rodzimy. Ważnym czynnikiem jest również wychowanie i kształtowanie pewnej świadomości. Codziennie uczymy się od ludzi, którzy nas otaczają, poznajemy świat oraz samego siebie. Ten proces sprawia, że poznajemy własną tożsamość.

Wiersze nie są oszczędne w słowach, ale to sprawia, że poeta zadziałał na naszą wyobraźnię i świadomość. Skłonił również do przemyśleń. Nie jest to lektura lekka, ponieważ chwilami porusza bardzo ciężkie tematy. Miedzy wierszami można znaleźć poszukiwanie człowieczeństwa i tożsamości. Jednak warto do tej książki zajrzeć. Z czystym sumieniem polecam.