20 kwietnia 2025 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

Sam na sam z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską

Spread the love

Sam na sam z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Fot.: Adrianna Rauhut.

Spotkanie sam na sam z poetką pozwoliło mi jeszcze lepiej ją poznać. Zachęcam do sięgnięcia po Zapiski z umierania Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w opracowaniu Rafała Podrazy. Książka ukazuje się nakładem Szczecińskiej Agencji Artystycznej w roku 2025, którego patronką jest właśnie Lilka.

9 lipca 2025 roku minie 80 lat od śmierci poetki i dramatopisarki uznawanej za jedną z najwybitniejszych postaci polskiej literatury XX wieku.  Dzięki inicjatywie Rafała Podrazy patronką roku 2025 jest Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Pomysł ten narodził się w stolicy Pomorza Zachodniego i w tym też mieście miały już miejsce wydarzenia i inicjatywy ku uczczeniu pamięci poetki.

Obchody roku Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej

Nie tak dawno w ogrodzie Willi Lentza miało miejsce odsłonięcie Magnolii Lilki, a goście mogli więcej się o niej dowiedzieć podczas szóstego spotkania Szczecin Humanistyczny z rozmowy Małgorzaty Frymus z kossakologiem Rafałem Podrazą. Nie zabrakło też możliwości obcowania z poezją Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, którą czytała aktorka Teatru Współczesnego w Szczecinie Krystyna Maksymowicz. Zostaniemy przy jej twórczości na dłuższą chwilę.

Dzisiaj chciałabym podzielić się refleksją po lekturze książki, która ukazała się całkiem niedawno nakładem Szczecińskiej Agencji Artystycznej. Ukazała się również w Szczecinie w roku, którego patronką jest starsza córka Wojciecha Kossaka. Zapiski z umierania Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej opracowane przez Rafała Podrazę pokazują nieco inny obraz autorki, niż jej wiersze. Jaki? Przekonajmy się.

Zapiski z umierania Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej

Zapiski z umierania w nieco innej formie mieli okazję już poznać nie tylko szczecinianie w zeszłym roku. 28 października słuchacze Polskiego Radia Szczecin usłyszeli pierwszy odcinek audiobooka o tym samym tytule. Dwa dni później w studiu wspomnianej rozgłośni radiowej odbyło się wydarzenie Zapiski z umierania. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska performatywnie.

W obu przedsięwzięciach w rolę Marii Pawlikowsdkiej-Jasnorzewskiej wcieliła się wielokrotnie nagradzana aktorka Teatru Współczesnego w Szczecinie Anna Januszewska. Całość wyreżyserowała dziennikarka Radia Szczecin Małgorzata Frymus. Tekst audiobooka oraz czytania performatywnego powstał na podstawie książki Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945, którą opracował i wydał w 2012 roku wspomniany wcześniej biograf rodziny Kossaków. Tak samo, jak tekst książki.

Do dzisiaj pamiętam spotkanie z Zapiskami w studiu radiowym. W wykonaniu Anny Januszewskiej i przy muzyce Krzysztofa Baranowskiego zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wtedy Zapiski z umierania Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej wydawały się wręcz przygniatające. Odczucia, uczucia i emocje słyszałam nie tylko poprzez słowa, ale również dzięki grze aktorskiej. Nic w tym dziwnego, ponieważ tematyka do łatwych nie należy.

Teraz miałam okazję po raz kolejny zmierzyć się z tą historią dzięki książce wydanej przez Szczecińską Agencję Artystyczną. Bez głosu aktorki, bez muzyki, w ciszy bez ludzi wokół, w swoim pokoju. Mogłam spędzić te chwile sam na sam z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską. To pozwoliło mi na kontynuację refleksji, która miała swój początek jeszcze w zeszłym roku.

Zajrzyjmy do opisu wydawcy: (…) >>Zapiski<< ukazują osobiste, a wręcz intymne przemyślenia poetki w obliczu ciężkiej choroby oraz jej zmagania z tęsknotą za ojczyzną i bliskimi. To świadectwo cierpienia, pokory i niezwykłej siły twórczej, wnuczki, córki i siostry Kossaków.

Poetka nieco mniej poetycka

Literaturę faktu czytam chętnie. Biografie, autobiografie, wspomnienia, reportaże są dla mnie lekturami obowiązkowymi. Dlatego też sięgnęłam po ten mniej poetycki portret Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Zapisy wspomnień bez ideału, bez kolorowania, pełne emocji i wywołujące emocje. Starsza córka Wojciecha Kossaka chorowała na raka szyjki macicy.

Książka porusza więc nie tylko ważny temat, ale pokazuje również, z czym zmaga się człowiek w obliczu choroby. Nie tylko z cierpieniem i bólem fizycznym, ale też psychicznym. Los, życie wystawia go na próbę i to w sobie ludzie muszą znajdować siłę i te okruszki wiary w to, że będzie lepiej. Wszystko po to, żeby móc dalej walczyć o siebie. Może również odwagę?

Zajrzyjmy do jednego z fragmentów: (…) Od trzech dni nie odbieram telefonu. Nie otwieram drzwi. Boję się. Miałam wyznaczoną operację na dziś o piątej, ale zatelefonowałam, że nie przyjdę. Coraz mniej mi się chce tej operacji. Oni się obawiają na przyszłość i chcą usunąć >> na wszelki wypadek<< coś tam (jajnik), podczas gdy tumorka żadnego nie ma! Na razie udaję, że jestem przeziębiona. (…) W następnym fragmencie przeczytamy: (…) Cztery dni dałam tak radę, w piątym się złamałam. Poszłam. Dwa dni i koniec. Strach ma wielkie oczy. (…)

Znajdziemy również wspomniane wcześniej mierzenie się z tęsknotą za bliskimi, między innymi w tym fragmencie: (…) Od dziesięciu miesięcy ani słowa od Madzi (>>Samozwaniec<< nasz kochany!), ani o niej, ani o reszcie bliskich. Jestem tym już tak strasznie zmęczona, że od kilku dni leżę wykończona (…). Nie brakuje tęsknoty za ojczyzną.

Książka Zapiski z umierania nie tylko pozwala poznać fragment z życia Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, ale również niesie ze sobą coś uniwersalnego: pokorę, ale jednocześnie walkę w obliczu choroby. Także miłość i przywiązanie do bliskich oraz tęsknotę za nimi i w końcu chęć powrotu do kraju.

Spotkanie sam na sam z poetką pozwoliło mi jeszcze lepiej ją poznać. Zachęcam do sięgnięcia po Zapiski z umierania Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w opracowaniu Rafała Podrazy.

Dziękuję za książkę Rafałowi Podrazie.