3 lutego 2025 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

Poezja Agnieszki Mohylowskiej

Spread the love

Poezja Agnieszki Mohylowskiej

Cykl: Blogowe spotkania literackie


Sprawdź, gdzie kupić

Chciałabym zaprosić na spotkanie z poezją, która przypadła mi do gustu… od pierwszego wiersza zawartego w zbiorze zbierało się wisiało. U Agnieszki Mohylowskiej nie znajdziemy niepotrzebnego nadmiaru słów i obrazów poetyckich, podmiot liryczny za każdym razem trafia w punkt.

Fot.: Adrianna Rauhut.

Chciałabym zaprosić na spotkanie z poezją, która przypadła mi do gustu… od pierwszego wiersza zawartego w zbiorze zbierało się wisiało. Autorką jest Agnieszka Mohylowska. Wydanie tej książki w 2024 roku było nagrodą w 12. Konkursie Poetyckim Fundacji Duży Format, w kategorii po debiucie.

Agnieszka Mohylowska jest nie tylko poetką. Również prozaiczką i redaktorką. Absolwentka polonistyki i filmoznawstwa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autorka jest laureatką wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich. Zadebiutowała w 2024 roku tomem poezji Owocnie, który został wydany przez Stowarzyszenie Żywych Poetów w Brzegu.

Wróćmy do książki zbierało się wisiało. Już na odwrocie zbioru przewodnicząca jury 12. Konkursu Poetyckiego Fundacji Duży Format, Marta Pilarska zdradza, czego możemy się spodziewać: To mocny tom o trudnej, wyczerpującej wręcz relacji z rodzicami (…). Z tym się zgodzę, w utworach nie brakuje relacji rodzinnych. Ponadto widać też, że zawartość książki była precyzyjnie zaplanowana i dopracowana, jeśli chodzi o tematykę. Całość jest bardzo spójna.

Sam tytuł w odniesieniu do relacji rodzinnych jest trafny. One w dużym stopniu kształtują człowieka. Te momenty, dni, tygodnie, miesiące, lata… pozostawiają ślady we wspomnieniach, w duszy, w sercu, w myśli… wiszą nad podmiotem lirycznym, zbierają się? Od luźnej refleksji przejdźmy do wiersza, w którym znalazłam tytułowy wers.

Na stronie 10. znajduje się utwór już od rana zbierało się wisiało: akurat wracałam ze szkoły/ kiedy przez drogę przepłynęła krew// widzieli to wszyscy// mężczyźni na chwiejących się nogach/ i kobiety z plastikowymi torbami// kolejny ptak/ który zderzył się z ziemią – powtarzali// aż uleciały oderwane pióra/ a spomiędzy strzępów skóry/ wyszło żywe mięso// od tamtego dnia już nie potrafiłam/ spokojnie patrzeć na ludzkie twarze// mama klepała mi ramiona/ nie bądź taką bladą dziewczynką – mówiła/ bo nie podobała jej się śmierć// kiedy czekałyśmy/ aż za oknem zniknie światło/ gładziła na siłę doczepione włosy/ jakby dotykała główki dziecka// jak na swoje lata/ wciąż się trzymała/ była dobrze zrobiona.

Utwór – w moim odbiorze – porusza temat egzystencjalny. Życie i jego koniec jest czymś, co po wielu latach życia staje się czymś codziennym, powszednim. Podmiot liryczny pokazuje nam ten obraz w sposób brutalny, a jednak nie było to, coś co zdarzyło się po raz pierwszy. Zderzenie się z ziemią może być również zderzeniem się z rzeczywistością. W odniesieniu do całego zbioru wierszy, relacje rodzinne są również czymś, co jest powszednie, jednak u każdego będą one inne.

W poezji Agnieszki Mohylowskiej nie znajdziemy niepotrzebnego nadmiaru słów i obrazów poetyckich, podmiot liryczny za każdym razem trafia w punkt. To jest to, co bardzo lubię w wierszach. Dotykają nie zawsze łatwych uczuć, emocji, zdarzeń, punktów zwrotnych w życiu. Tego, co już po wielokroć zostało opisane w literaturze, ale każdy poeta, prozaik zrobi to w inny sposób.

Tematyka książki poetyckiej jest uniwersalna, co sprawia, że wielu czytelników znajdzie coś dla siebie. Zwraca uwagę to, że obrazy poetyckie zawarte w wierszach są czerpane z codzienności: był zwykły dzień/ przy oknach od ulicy stygły kawy (…), akurat wracałam ze szkoły, raz z tatą/ wybraliśmy się na wycieczkę. Wymieniłam tylko kilka z nich, z różnych utworów.

Warto zwrócić uwagę na wiersz naturalne ciała już się nam znudziły: szykowałyśmy się na spacer/ tam gdzie wznosiło się słońce// wspięłam się na czubki palców// w łazience pływało powietrze/ mama przyciemniała policzki/ i rozjaśniała oczy// by wyglądać jak człowiek. Tutaj też znajdziemy scenkę, którą wiele dziewczynek zna: malująca się mama. Zwrot wyglądać jak człowiek również  jest często w codziennym użytku. Ubieramy się schludnie, by wyglądać jak człowiek. Czeszemy się i układamy włosy, czy malujemy się, by wyglądać jak człowiek. Czy staramy się też być człowiekiem?

Tomik kończy wiersz gniazda nasienne: za plecami/ ostatnie ślady słońca// idziemy w milczeniu/ by załatwiać sprawy/ ładnie układać życie// już nie trzeba dużo mówić/ kiedy inaczej patrzy się na słowa/ i wychodzi na miasto// w przetartych dżinsach/ i cienkiej skórze. W słowach podmiotu lirycznego wybrzmiewa doświadczenie.

Zachęcam do zajrzenia również do takich utworów, jak: sami wybieramy miejsca których chcemy dotknąć, nabożeństwo, w końcu spadły, ciągi dnia, wakacje, krzyżyki i kreski i wielu innych. Książka zbierało się wisiało skłania do refleksji. Patrzymy na świat oczami podmiotu lirycznego, który był… dzieckiem i dorastał.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Fundacji Duży Format.