Zapowiedź recenzencka: Drugie spotkanie z nadkomisarzem Rędzią
Zapowiedź recenzencka: Drugie spotkanie z nadkomisarzem Rędzią
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Sekta Marka Stelara jest jedną z książek o przygodach nadkomisarza Tomasza Rędzi, który i tym razem ma niełatwe śledztwo do rozwiązania. Poprzednia część nosi tytuł Blizny, a ostatnia Głębia. Postać samego głównego bohatera jest inspirowana prawdziwym człowiekiem o tym samym imieniu i nazwisku.
Wakacje w pełni, więc powrót do kryminałów jest jak najbardziej wskazany, ale pomimo sezonu wypoczynkowego pozostaniemy w Szczecinie. Sekta, to drugi tom przygód nadkomisarza Rędzi, który ma przed sobą kolejne niełatwe śledztwo do rozwiązania. Autorem jest szczeciński pisarz posługujący się pseudonimem Marek Stelar. Nazywa się Maciej Biernawski. Do tej pory ukazały się trzy publikacje książkowe ze wspomnianej serii: Blizny, Sekta i Głębia.
Marek Stelar jest nie tylko pisarzem, ale też architektem z wykształcenia. Zadebiutował w 2015 roku powieścią Rykoszet, która zapoczątkowała trylogię o komisarzu Krugłym. Bohaterem jego kolejnej trylogii, której pierwszy tom ukazał się w 2017 roku, jest inspektor Suder. W księgarniach znajdziemy również takie tytuły, jak Blask i Intruz. Na jednym ze swoich ostatnich spotkań autorskich wspominał, że przeszedł na zawodowstwo, jeśli chodzi o pisanie książek. W tym roku ukazały się takie publikacje książkowe, jak Skrucha, czy Ukryci. Ponadto niektóre z jego książek są wznawiane, jak na przykład Rykoszet, czy Intruz.
Wróćmy jednak do serii o nadkomisarzu Rędzi. Ciekawostką jest fakt, że ta postać inspirowana jest prawdziwym człowiekiem (aspirantem) o tym samym imieniu i nazwisku. Jak opowiadał podczas jednego ze spotkań autor, wystawił on jego książce nietuzinkową opinię na LubimyCzytać.pl (tak się poznali) Z czasem nawiązali ze sobą lepszy kontakt. Pisarz zaproponował mu właśnie stworzenie bohatera nazywającego się tak samo, a on się zgodził.
A gdzie i kiedy czytelnik znajdzie się podczas lektury Sekty razem ze wspomnianym bohaterem? Oczywiście w Szczecinie, jesienią 2020 roku. Pisarz nie tylko oddaje klimat naszego miasta poprzez pisanie, ale również przypomina nam, z czym borykaliśmy się w tamtym czasie, czyli pandemią. Tego wątku również nie zabrakło. Nadkomisarz prowadzi sprawę morderstwa. W opuszczonych pomieszczeniach piwnicy szczecińskiego szpitala odnalezione zostają zwłoki salowego. Denat – jak się okazało – zniknął z dyżuru kilkanaście dni wcześniej. Ponadto może mieć to związek ze zniknięciem pacjenta z oddziału neurochirurgii. Na tym sieć powiązań się nie kończy, bo charakterystyczna, śmiertelna rana, jaką zadano ofierze może wskazywać na związek ze sprawą jeszcze innego zabójstwa. Przed nadkomisarzem Rędzią twardy orzech do zgryzienia.
Książkę czyta się lekko, a pisarz nie pozostawia czytelnika tylko przy rozwiązywaniu śledztwa. Przenosimy się też do innego bohatera, którego losy na swój sposób są zapewne kluczowe dla rozwoju fabuły. Więcej o swoich wrażeniach z lektury Sekty Marka Stelara opowiem po przeczytaniu, gdy będę miała już ogląd na całość. Mogę jedynie powiedzieć, że trudno się oderwać od czytania.