
Adrianna Rauhut: Czło(wiek)
Adrianna Rauhut: Czło(wiek)
Cykl: Blogowa czytelnia literacka
Zapraszam do Blogowej czytelni literackiej, którą otwieram w przestrzeni bloga Edis Anonima Art. Znajdziecie tutaj literaturę, którą możecie czytać bez ograniczeń i zupełnie za darmo – nawet nie będzie Wam potrzebna karta biblioteczna. Postaram się prezentować utwory wciągające, skłaniające do refleksji, wywołujące emocje, a przede wszystkim ciekawe. Będziecie mieli okazję poznać autorów mniej lub bardziej znanych, mniej lub bardziej doświadczonych. Zarówno miłośnicy poezji, jak i prozy znajdą coś dla siebie. Dzisiaj oderwiemy się nieco od rzeczywistości, choć nie do końca. Powędrujemy z mieszanką wierzeń słowiańskich i współczesności w historię pełną humoru. Prezentuję opowiadanie Czło(wiek) Adrianny Rauhut.
Czło(wiek)
Student P. budzi się na podłodze w swoim pokoju, gdzie panuje ogólny nieład. Podejmuje próbę wstania, która kończy się porażką. Chwilę później słyszy dzwoniący telefon. Zmotywowany podejmuje kolejną próbę wstania, ta kończy się sukcesem. Skrzynka odbiorcza jest zapełniona wiadomościami do granic możliwości.
Przypomina sobie, że ma ważne spotkanie. Zaczyna gorączkowo szukać ubrań. Następnie idzie do łazienki. Bez zastanowienia ciska ubrania na pralkę i wchodzi pod prysznic. Chce sięgnąć po ręcznik, dopiero teraz zauważa jego brak. Rozgoryczony wychodzi spod prysznica, rozglądając się za czymkolwiek do wytarcia. Jedyne, co znalazł, to rolka szarego papieru toaletowego. Wypowiedziawszy w duchu bardzo poetycką wiązankę przekleństw, wyciera się z grymasem niezadowolenia.
Gdy wychodzi z łazienki, jego umysł jest skupiony na chęci zamordowania swojego współlokatora. Schodzi do salonu stawiając nogi z impetem godnym słonia.
– Weles! – woła – Mam pytanie – dodaje po chwili namysłu. Odpowiada mu cisza, a kumulująca się w nim złość jest coraz większa. Wchodząc do kuchni, słyszy odgłos wiertarki. Drażniący dźwięk dobiega z piwnicy. Puka, ale nie przynosi to oczekiwanego rezultatu. Zniecierpliwiony otwiera drzwi. Słoniowym krokiem rusza po stromych stopniach. W połowie schodów nie przyjemny odgłos cichnie. Rozgląda się, szukając współlokatora.
– Witam w moich podziemnych progach! – zawołał Weles z entuzjazmem – Co cię sprowadza? – wybuchł śmiechem. Perun zauważa rozszerzone źrenice u kolegi.
– Wyjaśnij mi…- zaczął student P., ale student W. mu przerwał
– Właśnie skończyłem pracę na zaliczenie, chcesz zobaczyć? – nie czekając na odpowiedź, ciągnie go w głąb swojej pracowni. Jest tam ciemniej. Zostawia gościa i zapala niewielką lampkę.
– Co ty zrobiłeś z moim ręcznikiem?
– No, ale to już nie jest tylko ręcznik – odpowiada nieco urażony.
– Dobrze, zatem oświeć mnie – mówi najbardziej spokojnym tonem, na jaki jest go stać – Co zrobiłeś z moim ręcznikiem?!- kończy podniesionym głosem pokazując na dzieło swojego kolegi.
– Jak możesz być takim ignorantem i poetą jednocześnie? – rzeźbiarz wydaje się rozczarowany – To jest instalacja – dodaje, jakby mówił rzecz oczywistą.
– Nie mogłeś wziąć swojego ręcznika? – w głosie studenta P. słychać ironię.
– Twój był bardziej inspirujący – po chwili namysłu dodaje – Poza tym nie miałbym się, w co wytrzeć po kąpieli.
– No oczywiście, wiesz rozwiąże twój problem, możesz wytrzeć się papierem toaletowym i nie ruszać moich rzeczy – wrzeszczy – Przez ciebie spóźniłem się na spotkanie z wydawnictwem.
– Ty hipokryto! Tydzień temu napisałeś poemat na ostatniej rolce papieru toaletowego. Sztuka wymaga poświeceń. To przecież twoja złota maksyma, nie pamiętasz? – obrażony wychodzi, zostawiając studenta P. w pracowni. Ten przygląda się instalacji, przypomina mu trochę kukłę. Ma coś na kształt głowy i cztery kończyny. Po chwili namysłu na twarzy Peruna wykwitł złośliwy uśmieszek. Łapie pierwszy lepszy kawałek papieru i tak chęć odwetu staje się muzą.
Gdy kończy, zgniata kartkę i zamyka oczy. Wyobraża sobie, że monstrum zrobione z ręcznika ożywa. Nie zdąża skończyć, gdy słyszy Welesa schodzącego do piwnicy. Podekscytowany swoim poetyckim planem zemsty, ukrywa zgniecioną kartkę w instalacji.
– Jeszcze tu jesteś? – burczy student W.
– Zastanawiam się, co autor miał na myśli – odpowiada, wskazując instalację.
– Wiedziałem! Jednak jesteś wrażliwym artystą! – ton jego głosu zmienia się na bardziej entuzjastyczny.
– Oczywiście, jak mógłbym być niewrażliwy na doznania estetyczne dostarczane przez twoją pracę? – w jego głosie wybrzmiał sarkazm.
– Już ją zatytułowałem – rzekł niezrażony sarkazmem kolegi – Czło – poinformował przyjmując dumną postawę.
– Ale nie ma takiego sło… – urwał Perun, kiedy dzieło Welesa zaczęło się ruszać.
– Patrz, czyż nie jestem genialny! – szczebiocze student W. – Stworzyłem dzieło, które samo pójdzie na zaliczenie – głaskał swoją pracę z czułością – Dostanę za nią więcej, niż autor frygi.
– Naprawdę? – pyta zirytowany próżnością współlokatora Perun – A jak to zrobiłeś?
– No, nie wiem, ale to dlatego, że jeszcze odkrywam swój geniusz.
– Brak mi słów – syczy student P. – Jesteś taki próżny i zarozumiały!!!
– I tu cię mam – woła triumfalnie Weles – majstrowałeś przy tym – pokazuje instalację.
– No trochę – przyznaje – Ale oznacza to, że musimy podzielić zyski.
– Owszem dostaniesz trochę – odpowiada student W.
– Jak to? Należy się połowa – oburza się poeta.
– To zależy od twojego współudziału w procesie tworzenia.
– Należy mi się więcej, niż trochę, co najmniej połowa – stwierdza Perun.
– Myślę, że beze mnie nie miałbyś, czego ożywić, proponuje 1/4 – ripostuje rzeźbiarz.
– No, ale zrobiłeś go z mojego ręcznik! A w ogóle, co to za nazwa Czło – kpi.
– Jesteś niegrzeczny – stwierdza urażony Weles – Poza tym słowotwórstwo to twoja specjalność.
Dyskusje kolegów przerwało wejście Marzanny.
– Możecie mi wyjaśnić, dlaczego w całym domu was słychać? – warczy – Kłócicie się, jak przekupki na targu – wznosi spojrzenie ku sufitowi.
– No ale…- zaczyna poeta, nie kończy, bo Marzanna złapała go za ucho, jak niegrzeczne dziecko.
– Tak, wiem kłócicie o to, kto włożył więcej trudu w stworzenie tego – wskazuje na chodzące stworzenie – Teraz słuchajcie uważnie – robi efektowną pauzę – Każdy z was ma pięćdziesiąt procent udziału w tworzeniu…
– No, ale on nadał tytuł…- skarży się Perun. Marzanna puszcza jego ucho, przez co zatacza się na ścianę.
– Jeszcze nie skończyłam – piorunuje go wzrokiem – Stworzenie będzie żyło około stu lat, po tym, jak zakończy egzystencję zabierzecie swoje pięćdziesiąt procent i zrobicie z nim co chcecie, możecie je nawet przegrać w karty. – kończy, spoglądając znacząco na swoich rozmówców.
– Mnie to odpowiada – mówi zlękniony student W. – nazwałem go „Czło”.
Poeta wbija spojrzenie w sufit.
– Co za… – zaczął Perun. Marzanna podeszła do niego.
– No to wymyśl drugą sylabę i mnie nie denerwuj – syczy bogini. Poeta spuścił wzrok.
– Wie.. wiel – duka –… wiek! – krzyczy zadowolony z siebie.
– Nie pasuje – mruczy pretensjonalnie Weles. Kiedy spojrzał na koleżankę, mina mu zrzedła.
– Nie pasuje? – powtarza – Mnie nie pasują awantury od rana! – ryczy, łapiąc Welesa za ucho – Będzie „Czło – wiek” i nie chcę was słyszeć do końca zimy. Wiosną płynę na urlop, a do tego czasu macie być niewidzialni i niesłyszalni – puszcza kolegę. Na twarzy poety pojawia się drwiący uśmiech.
– Won do pokoju! – mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu, rzucając w studenta P. taśmą izolacyjną, która wpadła jej w ręce. Ten robi unik przed pociskiem i biegnie na górę – A ty odkup mu ręcznik – zwraca się do Welesa. Nie czekając na odpowiedź wychodzi.
Adrianna Rauhut – początkująca pisarka. Zajmuje się również grafiką, fotografią, rysunkiem i malarstwem. Urodziła się 17 czerwca 1995 roku w Szczecinie. Jest absolwentką III Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Szczecinie. Zajęła II miejsce w konkursie plastycznym w ramach Ogólnopolskiego Festiwalu Wokalno-Plastycznego Młodych Bajanie przez Śpiew i Malowanie w 2010 roku. Jej pracę plastyczną można było oglądać na wystawie poplenerowej Port malarski. Moja Łasztownia w szczecińskiej Galerii Kapitańskiej (2014). Ma na koncie również inne wystawy zbiorowe: Od miłości do nienawiści – jeden krok w Szczecin Meeting Point (2015), Interakcje – poezja, fotografia, grafika w Klubie 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej (2015), Poetyckie rusałki w Klubie Hormon (2016). Ilustrowała dwa tomy poezji Edyty Rauhut: Roztańczony atrament i …(nie) z tej bajki . Projektowała okładki dwóch tomów wierszy, które ukazały się w ramach serii: akcent: Do rozważenia…. Barbary Moraczewskiej-Jankowskiej i z piątego wymiaru… Zenona Lacha-Ceraszyńskiego. Jako grafik współpracuje ze szczecińskim oddziałem Związku Literatów Polskich. Jej opowiadanie Czło(wiek) znalazło się w Almanachu Młodych wydanym przez Fundację im. Krzysztofa Dzikowskiego. Uwielbia czytać książki.