7 czerwca 2021 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

Rejs po (nie)zbadanych wodach prozy

Spread the love

Rejs po (nie)zbadanych wodach prozy

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Zapraszam Was w rejs po morzach i oceanach prozy, czyli Blogowe spotkanie literackie ze zbiorem opowiadań Bogusława Janiczaka. Chciałabym zaprezentować jego książkę pod tytułem Okręt Umarłych. Została wydana w ramach serii: akcent, której redaktorką jest Róża Czerniawka-Karcz ze szczecińskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Ukazała się w 2016 roku. Razem z bohaterami opowiadań czytelnik może przeżywać przygody i doświadczać nie tylko tego, co da się logicznie wytłumaczyć, bo przecież świat pełen jest do tej pory niewyjaśnionych tajemnic.

Bogusław Janiczak jest poetą, autorem tekstów piosenek, prozaikiem i marynistą. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Szczecinie. Pływał na statkach dalekomorskiej floty rybackiej. Od 1995 roku kapitan żeglugi wielkiej. Ma na koncie takie powieści, jak: Wywiad, Głosy Wiatru, czy Człowiek z wydm. Wydał następujące tomy wierszy: Czas pożegnań, Drzewo pełne deszczu. Swoją twórczość publikował w licznych periodykach, na portalach oraz almanachach i antologiach. Autor tekstów piosenek dla Don Vasyla, Bogdana Trojanka z zespołu Terne Roma, Marcina Niewęgłowskiego ex Czerwone Gitary. Dziesięć jego piosenek znalazło się na płycie Przyjedź na wakacje do Darłowa. Za swoją twórczość był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany w konkursach ogólnopolskich oraz regionalnych. Należy do Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie i ogólnopolskiego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

Krótko zaprezentowałam sylwetkę pisarza, a teraz zajmijmy się jego twórczością. W czasie lektury przenosimy się okręty pływające po morzach i oceanach. Pojawił się w jednym z teksów nawet motyw Szczecina, choć z tego miasta jest dosyć daleko do morza. Czym są niezbadane wody w kontekście tych opowiadań? To żywioł, który działa na nasze zmysły, a nawet je zwodzi. Polegamy na wzroku, słuchu, węchu, czy dotyku. Długie podróże mogą wywoływać ich zmęczenie. Czy to, co widzieli, czy słyszeli bohaterowie  było efektem niewypoczęcia, figlem umysłu, czy prawdą osiągalną tylko dla marynarzy? Nie od dziś wiadomo, że marynarze bywają przesadni, co było ujęte w kilku opowiadaniach. Muszą być również przygotowani przede wszystkim na kaprysy pogody, czy innych ludzi. Mowa tutaj o piratach, czy nawet morskich stróżach prawa.

Skoro już wspomniałam o bohaterach, to kontynuujmy ten temat. Postacie w prozie Bogusława Janiczaka zdają się niczym szczególnym nie wyróżniać. Są to marynarze, piraci, a w jednym z nich człowiek, który szukał przyjaciela oraz lepszego życia i tak trafił w morze – opowiadanie, o którym teraz piszę odróżniało się na tle reszty, choć cechą szczególna tego bohatera była zdecydowanie naiwność. Mowa o utworze pod tytułem Księżycowa opowieść. Wróćmy jednak do ogółu. Ludzie o których miałam okazję czytać nie mieli w sobie nic szczególnego, co by ich nakreśliło, wyróżniło i pokazało jakąś nieszablonowość. Jednak miło było mi ich poznać. Ponadto nie było tutaj czarno-białego przekazu. Nie było bohaterów dobrych i złych, a czytelnik obraca się w skalach wielobarwnych i różnych odcieni szarości. Byli po prostu przedstawieni tacy, jacy są. Opisani, choć opisy nie były rozwlekłe – dowiadywaliśmy się tyle, ile było to potrzebne do fabuły. Ponadto moją uwagę zwrócił fakt, że głównymi bohaterami byli tylko i wyłącznie mężczyźni. Rozumiem, że pływanie na statku zarezerwowane było niegdyś tylko dla panów, a według przesądów kobieta na pokładzie przynosi pecha, ale chętnie poczytałabym o bohaterce płci żeńskiej na okręcie. Epizodycznie pojawiają się one jedynie na lądzie. Wróćmy jednak do tego, co znalazłam, a oddalmy się od tego, co bym chciała, żeby było.

Fabuły opowiadań są dosyć przewidywalne, ale ciekawe. Zaletą są niedopowiedzenia w wyjaśnieniu pewnych trudnych do zrozumienia, paranormalnych sytuacji ora zakończenia, które często sam czytelnik musi sobie dopowiedzieć. Nadaje to pewnej pikanterii podczas lektury i oddziałuje na wyobraźnię. Ponadto poznajemy przede wszystkim życie marynarzy, specyfikę zawodu i środowiska, co jest kolejnym plusem. Narracja w większości jest trzecioosobowa, ale z perspektywy jednego bohatera, czy dwóch. Sprawia to, że dozowane są informacje, przez co lektura pełna napięć zdaje się być bardziej wciągająca. W niektórych utworach można zaobserwować pewną mieszankę bohaterów, z punktu widzenia których poznajemy zdarzenia: raz jest to marynarz, potem pirat, a zaraz potem znowu marynarz. To bardzo trafny zabieg. Czyta się lekko i przyjemnie.

Miło wspominam lekturę trzynastu opowiadań Bogusława Janiczaka zawartych w zbiorze Okręt Umarłych. Poruszona jest tutaj tez bardzo fundamentalna kwestia życia i śmierci? Co się z nami dzieje, gdy po raz ostatni w naszym życiu wzejdzie i zajdzie słońce? Czy możliwe jest przemieszczanie się duszy bez ciała? Co kryją niezbadane morskie wody? Nie wiem, czy znajdziecie satysfakcjonujące odpowiedzi na te pytania, ale z pewnością będziecie świadkami zmaterializowania w tekście pewnych wyobrażeń na te tematy. Miłej lektury – uważajcie, bo chwilami można się przestraszyć.