25 maja 2021 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

Dalekowzroczne spojrzenie przez/na człowieka

Spread the love

Dalekowzroczne spojrzenie przez/na człowieka

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na nieco dłuższe Blogowe spotkanie literackie. Jestem po lekturze zbioru opowiadań dalEKOwzroczność i kieruję podziękowania do autorki, Małgorzaty Kulisiewicz, od której otrzymałam książkę. Została wydana nakładem Wydawnictwa IBiS w 2020 roku. Temat publikacji jest prosty, a zarazem skomplikowany – to po prostu życie, jednak ujęte w sposób nieszablonowy. Mam tutaj na myśli zarówno anatomię utworów, jak i fabułę. Każdy z nich na swój sposób zaskakuje.

Małgorzata Kulisiewicz mieszka w Krakowie.  Jest absolwentką filmoznawstwa i polonistyki – oba kierunki ukończyła na Uniwersytecie Jagiellońskim. Poetka, prozatorka, autorka esejów i recenzji filmowych oraz literackich, publikacji historycznych, a także realizatorka reportaży telewizyjnych. Ma na koncie takie tomy poezji, jak Inni Bogowie, Kot Wittgensteina i inne wiersze, Ciasteczka z ironią, czy Sprzedawcy jaśminu – ostatni tytuł, to nowość. Wiersze i opowiadania publikowała w licznych periodykach, na portalach, w antologiach i almanachach. Wielokrotnie była zauważana oraz wyróżniana w konkursach poetyckich.

Krótko zaprezentowałam autorkę, a teraz czas przyjrzeć się jej twórczości. Tytuł zbioru opowiadań brzmi dalEKOwzroczność. W tym krótkim słowie zawiera się nie tylko gra słowna, ale również wielość znaczeniowa. Zwróćmy uwagę najpierw na całość. Dalekowzrocznością określa się między innymi wadę wzroku – osoby, które na to cierpią mogą wyraźnie dostrzegać obiekty znajdujące się w pewnym oddaleniu od oka, a niewyraźnie to co znajduje się blisko oczu. Nazywa się to również nadwrocznością. Jak przenieść to na twórczość literacką? Człowiek często doszukuje się w tym, co jest dalekie i egzotyczne czegoś lepszego, często nie doceniając tego, co jest blisko niego lub, co już ma.  Ale to też patrzenie z większej perspektywy, które pozwala zadbać nie tylko o to, co jest tu i teraz, ale również w dalszej przyszłości. Mowa tutaj nie tylko o życiu w wymiarze czysto ludzkim, lecz także biorąc pod uwagę ogół naszego świata. Nie bez przyczyny autorka wyróżniła słówko eko w tytule. Ekologia jest i powinna być niezwykle ważna dziedziną wiedzy dla człowieka. Dbałość o naszą planetę ma wpływ na prognozę przyszłości. Na nasze życie, rzeczywistość, czy zdrowie. Znajdziemy też odwołania do ekologii w jej utworach, choć w jednym z pszczołą w roli głównej jest ono dosyć ironiczne. Wróćmy do tytułu. Rozpoczyna się od małej litery, co mogłoby wyrażać codzienność takiego, a nie innego stanu rzeczy, może nawet zwyczajność.

W zbiorze znajdziemy opowieści, w których bohaterowie balansują na granicy świadomości i podświadomości. To zbiór zwykłych w swej niezwykłości zdarzeń, które mogą się przydarzyć każdemu, choć niektórych bym nikomu nie życzyła. Człowiek kreuje swój świat wewnętrzny, a także ten wokół siebie, wpływając na światy innych. To nie jest czysty egzystencjalizm. Autorka pozwala nam poznać ludzi różnych specjalizacji takich, jak redaktorzy, pracownicy biurowi, komicy, artyści, aktorzy i wielu innych. Życie układa się różnie, czasem przeżywamy wzloty, a innym razem upadki, jest nam łatwo w niektórych momentach, a w innych trudniej, jesteśmy wypoczęci, zmęczeni, szczęśliwi, nieszczęśliwi, idziemy bez przeszkód na przód lub napotykamy przeszkody… – różnie bywa. Jednak powinniśmy doceniać każdą chwilę, bo każda nas czegoś może nauczyć pod warunkiem, że mamy dobry wzrok i potrafimy dostrzegać to, co jest w oddali i blisko nas. Życia nie da się też wcisnąć w szablon, czy stereotyp. Autorka wyraziła to nieszablonowo konstruując fabułę – czytając wyczekujemy kolejnych nieoczekiwanych zwrotów akcji i sytuacji. Bardzo dużo uwagi poświęca kreacji bohaterów i ich wewnętrznego świata, spojrzenia na otoczenie. Dzięki temu czytelnik może się w niego łatwiej wczuć. Ponadto znajdziemy w tej prozie odwołania do współczesności, która jest nam tak bliska.

W książce znajdziemy zarówno krótkie formy, jak i dłuższe. Szczególnie spodobało mi się opowiadanie Rozbójnik R-Zeta, w którym niektóre zjawiska redaktorskie, czy błędy zostają upersonifikowane – tak ja to przynajmniej odebrałam. Kombinacje i dwuznaczności słowne znajdują się nie tylko w tytule, ale i w tekstach. Te zabiegi sprawiają, że lektura jest dużo bardziej urozmaicona. Nie znajdziemy tutaj powtarzalności konstrukcji opowiadań, każde jest na swój sposób unikalne. Nie zabrakło ironii, czy poczucia humoru, a nawet czarnego humoru.

Z czystym sumieniem mogę polecić zbiór opowiadań pod tytułem dalEKOwzroczność – nie zawiodłam się na nim, a nawet jestem miło zaskoczona. To dalekowzroczne spojrzenie nie tylko na człowieka, ale również przez człowieka na otaczający nas świat, który znamy, a cały czas nas zaskakuje. Życzę pełnej refleksji lektury.