
Szeptem zapraszam do lektury…
Szeptem zapraszam do lektury…
Cykl: Blogowe spotkania literackie
Trwa kolejny weekend. Jakie macie plany czytelnicze? Ja jestem po lekturze powieści Szeptacz, która w polskiej wersji językowej została wydana nakładem Wydawnictwa Muza. Autorem jest Alex North – dobrej duszyczce, która mi sprezentowała tę książkę, dziękuję i przy okazji ją pozdrawiam. Thriller miło mnie zaskoczył nieszablonowością. Ponadto nie zabrakło elementów budujących napięcie. Czytelnik odkrywał krok po kroku, zdanie po zdaniu nie tylko fabułę, ale również bohaterów. Ostrzegam: gdy Szeptacza nie schowasz w porę, kusić będzie Cię wieczorem.
Alex North urodził się w Leeds, w Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie mieszka razem z żoną i synem. Studiował filozofię na uniwersytecie we wcześniej wspomnianym mieście. Zanim został pisarzem, pracował tam na wydzielę socjologii. Autor kryminałów, które wydał pod innym nazwiskiem. Do napisania książki, o której dzisiaj będzie mowa, zainspirował go synek. Pewnego dnia wspomniał, że bawi się z chłopcem mieszkającym w podłodze. Ma na koncie również powieść W cieniu zła.
Krótko przedstawiłam autora, a teraz przejdźmy do powieści i poznajmy Szeptacza. Prawa do wydania tej książki sprzedano do dwudziestu pięciu krajów. Z kolei prawa do ekranizacji zapewnili sobie bracia Russo, którzy są twórcami filmów z serii Avengers. Podczas lektury poznajemy pisarza, który nazywa się Tom Kennedy. Bohater nie może poradzić sobie z nagłą śmiercią żony. Tęsknota jest szczególnie dotkliwa, gdy nie może znaleźć wspólnego języka ze swoim synem. Jednak oboje mają nadzieję, że zmiana otoczenia pozwoli im się uporać z traumą. Przeprowadzają się do miasteczka, które nazywa się Featherbank. Okazuje się jednak, że miejsce to ma swoja mroczną przeszłość. Dwadzieścia lat wcześniej seryjny zabójca zwany przez prasę Szeptaczem uprowadził i zamordował tu pięciu kilkuletnich chłopców. Kiedy dochodzi do kolejnego zaginięcia młodego chłopca, koszmar sprzed lat powraca. Pewnego dnia Jake (syn Toma) mówi, że ktoś czaił się pod oknem i wzywał go cichym głosem.
Książka stanowi nie tylko niezwykle ciekawą i nieszablonową pozycję na rynku literackim, ale również studium ludzkiej osobowości. A właściwie ludzkich osobowości, bo żaden z głównych bohaterów nie został pominięty. Autor stopniowo ukazuje, co ich kształtowało. Człowiek rodzi się, jako pusta kartka. To, jak wygląda jego życie pozostawia trwały ślad w charakterze i sposobie bycia. To również formuje jego obawy i pragnienia. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Życie jest swoistą podróżą, która nie jest czarno-biała. Pełna jest odcieni szarości i niespodziewanych zwrotów akcji. Pomimo to brakowało mi bardziej szczegółowej analizy osobowości tytułowego bohatera, czyli Szeptacza. Niewątpliwie został on przedstawiony, jako jedna z najbardziej tajemniczych postaci. To oczywiście miało tez swoje zalety i niosło niepewność, co wydarzy się dalej, choć chętnie dowiedziałabym się, co sprawiło, że stał się taki, a nie inny.
Ponadto stopniowo dowiadujemy się powoli, co łączy ze sobą bohaterów, a ich kreacja okazuje się nieprzypadkowa. Autor dozuje nam informacje, wywołując napięcie, które sprawia, że nie możemy oderwać się od książki, zastanawiając się, co będzie dalej. Rozdziały są stosunkowo krótkie, a w każdym z nich pierwsze skrzypce gra inny bohater, z który poznajemy określone wydarzenia. Całość to swoista przeplatanka spojrzeń na aktualne wydarzenia poszczególnych postaci. Jednak jeden zabieg zwrócił moją szczególną uwagę. Narracja w rozdziałach z punktu widzenia Toma Kennedy’ego była pierwszoosobowa, ale tylko i wyłącznie w przypadku tego bohatera. W przypadku pozostałych czytelnik miał do czynienia z narracją w osobie trzeciej. Długo zastanawiałam się nad zasadnością tego zabiegu. Nie była ona przypadkowa. Może autor identyfikował się z postacią pisarza? A w przypadku pozostałych bohaterów było to traktowane, jako historie zasłyszane? Zabieg nie mógł być nieścisłością, czy błędem, ponieważ był stosowany w całej powieści konsekwentnie. Chętnie zapytałabym o to autora.
Wrócę na chwilę jeszcze do budowy napięcia. Praktycznie każdy z poszczególnych rozdziałów kończy się w momencie kulminacyjnym lub takim, w którym coś niepokojącego się dzieje. To zabieg stosowany nie tylko w literaturze, ale również w filmach, czy serialach. Sprawia on, że trudno oderwać się od książki, filmu, czy serialu. Autor opanował jego stosowanie do poziomu mistrzowskiego.
Ponadto po raz pierwszy spotkałam się z motywem fascynacji mordercami, który został umieszczony w nieszablonowy sposób w fabule książki. W policjantach oczywiście budziło to niesmak, ale może są tacy, których interesują w zdrowy lub niezdrowy sposób pamiątki ze zbrodni. Niektórzy traktują je wręcz, jak relikwie, a spotkanie z nimi, jak podróż duchową.
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale już wiem, że chętnie zabiorę się za kolejną jego książkę. Na pochwałę zasługuje nie tylko fabuła, ale również zabiegi stylistyczne oraz konstrukcje, które zastosował Alex North. Sprawiły one, że czytało się szybko – nie znalazłam tutaj niepotrzebnych dłużyzn. Fabuła i bohaterowie tworzyli nierozerwalną całość. Z czystym sumieniem mogę Wam polecić Szeptacza, jeśli jeszcze nie czytaliście. Życzę ciekawej lektury.