4 kwietnia 2021 Autor Edyta Edis Anonima Rauhut 0

Wędrówka po Mieście Wenedów…

Spread the love

Wędrówka po Mieście Wenedów…

Cykl: Blogowe spotkania literackie

Jeśli śniadanie Wielkanocne już zjedzone, to zapraszam na kolejne Blogowe spotkanie literackie. Dzięki uprzejmości szczecińskiego oddziału Związku Literatów Polskich miałam okazję zajrzeć do najnowszego tomu poezji Roberta Artura Florczyka wydanego w serii: akcent, której redaktorką jest Róża Czerniawska-Karcz. Zbiór nosi tytuł W Mieście Wenedów. Ukazał się pod koniec 2020 roku. Poeta i pasjonat historii Szczecina po raz kolejny zabierze swoich czytelników w fascynującą podróż, ale nie martwcie się – nie zabłądzicie. Już na początku razem z Różą Czerniawską-Karcz udzieli kilku cennych wskazówek, aby czytelnik nie zgubił się w gąszczu lirycznych ścieżek.

Robert Artur Florczyk urodził się w 1963 roku. Jest szczecinianinem z urodzenia i zamiłowania. Studiował ekonomie, ukończył studia prawnicze. Działa wśród miłośników historii naszego miasta, a teksty o współczesnym i starym Szczecinie publikuje w prasie lokalnej i regionalnej oraz w Szczeciniarze. Swoje wiersze prezentował w tygodniku Morze i Ziemia, w Akademickim Radiu Pomorze i prasie polonijnej. Jego twórczość można też znaleźć w antologiach: W blasku świec, …z Ziemi i z Morza, Przepływający świat słowa. Laureat ogólnopolskich i regionalnych konkursów literackich i poetyckich. Od 2011 roku działa w szczecińskim oddziale ZLP. Ma na koncie trzy tomy poezji (Brama Portowa, Łasztownia – kapsuła czasu i W Mieście Wenedów) oraz tomik prozy (Trzy razy Wolność!).

Krótko zaprezentowałam autora, a teraz przejdźmy do omówienia poezji zawartej w tomie pod tytułem W Mieście Wenedów. Lektura zaczyna się dosyć nietypowo. Róża Czerniawska-Karcz zazwyczaj pisze słowo wstępne do publikacji w serii: akcent. Tym razem znajdziemy w tym miejscu jej rozmowę z autorem. To wskazówki, o których wspominałam na początku. Robert Artur Florczyk razem z redaktorką serii biorą czytelnika za rękę i pomagają mu rozpocząć tę podróż, aby później mógł do woli zwiedzać zakamarki tej publikacji. Gdzie dotrzecie? To zależy tylko i wyłącznie od Was. Mowa o wątkach poruszonych przez poetę, a wśród nich między innymi: wolność, Solidarność i pandemia koronawirusa.

Zwróćmy uwagę na tytuł. Brzmi on W Mieście Wenedów. Kim byli Wenedowie? Uważa się. że to lud zamieszkujący w okresie rzymskim ziemie znajdujące się nad Bałtykiem. Źródła podają, że istnieje szereg hipotez na temat ich przynależności etnicznej. Identyfikowany ze Słowianami Zachodnimi, Wandalami, a także traktowany jako osobny lud indoeuropejski. Jak patrzy na to pojęcie poeta? Jego zdaniem Wenedowie mieszkają w zasadzie wszędzie/ lecz bardzo lubią przebywać w pobliżu/ strug rzek jezior i wód wszelakich/ morze o które opiera się ich kraina/ nazwano nawet Morzem Wenedów (…). W dalszej części utworu, który właśnie cytowałam, czyli O Wenedach, znajdziemy nawiązania do naszego miasta, czyli Szczecina, a także Pomorza. Czyli gdzie prowadzi nas ta wędrówka? Do Szczecina!

Wróćmy jednak do początku. Pierwszy utwór nosi tytuł Prolog. To sugeruje, że przed nami jest pewna historia, co prawda liryczna, ale historia. Zaczynamy od wydarzeń, jak najbardziej aktualnych, czy pandemii koronawirusa, która przyszła do nas w zeszłym roku. Na początku nie wiadome było, czy w ogóle do nas dotrze, ale jednak pojawił się pierwszy zarażony, a potem kolejni. Choroba zbliżała się do nas tak, jak ta złowieszcza, niepokojąca chmura na okładce – jeszcze było widać błękit, ale można było się spodziewać tego, co w prognozach. Za chmurą znika powoli słońce, które może symbolizować spokój. Jednak minęło już trochę czasu. Epidemia stała się już naszą codziennością, choć mam nadzieje, że nie na długo. W utworach Roberta Artura Florczyka nie ma szoku, czy paniki. Jest zapis takiej a nie innej rzeczywistości oraz nadziei na lepsze jutro. To wywołało również napięcia społeczne i różne nastroje. Padają słowa dobre, życzliwe, ale również te nacechowane negatywnie. Czy izolacja tych drugich mogłoby uchronić nas przed ich skutkami? A jeśli ktoś dołączy do nich inne, potrzebniejsze? To łatwa droga do cenzury. Niezadowolenie społeczne wywołują też obostrzenia, nakazy i zakazy. Zasłaniajmy usta i nos, nie gromadźmy się i tak dalej… Czy to ograniczanie naszej wolności? Nasze życie przenosi się do internetu, któremu autor również poświęca kilka utworów.

Tomik ten jest tez dedykowany TYM, którzy przywrócili wolność – w 40. rocznicę Solidarności. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność był pierwszym niezależnym, legalnym związkiem zawodowym w komunistycznej Polsce. Powstał na mocy porozumień sierpniowych z 1980 roku pomiędzy rządem PRL-u, a Komitetami Strajkowymi w Gdańsku, Szczecinie, Jastrzębiu-Zdroju i Dąbrowie Górniczej. Na czele związku stanął Lech Wałęsa, jak pewnie pamiętacie. Wolność jest bardzo ważna dla autora wierszy, choć, jak podkreśla w rozmowie z Różą Czerwniawską-Karcz zwycięstwo miało również smak gorzki. Zmieniły się warunki bytowania i więcej zależało od obywatela. Warto pamiętać, że wolność, to również odpowiedzialność. Po raz kolejny nawiążę do zdjęcia z okładki. Jego autorem jest Jeremi Florczyk. Człowiek stojący tyłem z megafonem przywołuje na myśl właśnie strajki.

W tomie znajdziemy odwołania do twórczości Olgi Tokarczuk, Tadeusza Różewicza, czy Zbigniewa Herberta. Nie zabrakło również obserwacji samej przestrzeni naszego miasta, Szczecina oraz sztuki, którą możemy w nim znaleźć, czy postaci charakterystycznych. To była wędrówka nie tylko po otaczającej nas teraźniejszości, ale również do przeszłości, w której nie powinniśmy się zatracać, ale ją pamiętać. Ta rzeczywistość dalej się tworzy – zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Była to też podróż w głąb siebie. Lektura tego tomu sprawiła mi ogromną przyjemność. Z czystym sumieniem mogę ją polecić. Życzę miłego, pełnego refleksji czytania, które uprzyjemnia zawarte w tomie fotografie.