
Stanisław Rapior
Stanisław Rapior
Cykl: Ludzie kultury
Dzisiaj w ramach cyklu Ludzie kultury chciałabym Wam przedstawić poetę, prozaika, publicystę i animatora kultury, Stanisława Rapiora. Urodził się 8 maja 1957 roku w Parłowicach koło Góry na Dolnym Śląsku.
Przez 28 lat był wychowawcą w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 1 dla Dzieci Niepełnosprawnych Ruchowo w Policach. Jego życiorys jest bardzo bogaty. W drugiej połowie lat 70. brał udział w spotkaniach Szczecińskiego Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy, potem Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury. Pod koniec lat 70. współtworzył studencki kabaret DZIURA – czyli DZiennik Ilustrowany Ujawniający Różne Aktualności. Przejdźmy teraz do lat 90. W pierwszej połowie, w ramach polickiego MOK-u utworzył dziecięcy Teatrzyk Lalkowy pod nazwą Wesoły balonik. Jednocześnie pisał do kwartalnika literacko-społecznego Okolice.
Na uwagę zasługuje również jego działalność w Regionalnym Stowarzyszeniu Literacko-Artystycznym w Policach. W latach 2009-2012 oraz ponownie od 2018 roku zajmuje stanowisko wiceprezesa. W ramach Stowarzyszenia współtworzył tez Pegaza Polickiego (dodatek kulturalny do Wieści Polickich).Był również jurorem w konkursach oraz zdobywał nagrody literackie i wyróżnienia.
Stanisław Rapior wydał do tej pory siedem książek. Wśród nich znajdują się takie tytuły, jak: Bezsłoneczne zamyślenie, Wszystkie barwy roku, W cieniu dobrego słowa, Przemiany, W cieniu przemian c z y l i mówię gdy…, Nikola czyta i śpiewa, Humor do kwadratu równa się.
Można powiedzieć, że jego twórczość jest równie szeroka, co zainteresowania. Pisze zarówno dla dorosłych czytelników, jak i dzieci. Interesuje się polityką, historią, a w szczególności czasami II Wojny Światowej. Ponadto chętnie rozwiązuje krzyżówki, zajmuje się malowaniem obrazów i wspieraniem w pracy twórczej młodych autorów. Krótko zaprezentowałam głównego bohatera tej publikacji, a teraz pora oddać mu głos.
Główna cecha mojego charakteru?
Chyba upór, zwłaszcza upór w dążeniu do wyznaczonego celu. Jestem też całkowicie pozbawiony zazdrości o bogactwo materialne drugiego człowieka i o życiowy sukces. Nie znaczy to wcale, że nie chciałbym być zamożniejszym, czy sławniejszym, ale nie kosztem kogokolwiek. Poza tym mam świadomość, z jakim trudem zdobywa się szczyty.
Cechy, których szukam u mężczyzn i kobiet?
Są takie same zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Lojalność, umiejętność dostrzegania problemów innych ludzi. Uczciwość szeroko pojmowana.
Co cenię najbardziej u przyjaciół?
Znowu lojalność. Uczciwość w wypowiadaniu opinii, zwłaszcza o mnie.
Moja główna wada?
Chyba lenistwo. Może inaczej: jestem zapracowanym leniem. Przymuszony do pracy, do wysiłku z powodu niechybnie zbliżających się terminów zakończenia przedsięwzięć, w których uczestniczę.
Moje ulubione zajęcie?
Ciekawa książka, ambitny (zmuszający do myślenia) film. Kontakty z najbliższymi.
Moje marzenie o szczęściu?
Jeśli chodzi o damsko-męskie – niespełnione. Na szczęście jest parę spraw innych, które mnie uszczęśliwiają.
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?
Przedwczesne zniedołężnienie. Tego obawiam się najbardziej.
Moje ulubione słowo?
Określenie: PRZEDE WSZYSTKIM. Może z tego powodu, że bardzo długo pisałem je nieprawidłowo – łącznie. Tak walczyłem o poprawność jego zapisu, że w końcu polubiłem i w swojej prozie często je używam.
Jakiego słowa nie lubię?
Generalnie nie lubię, gdy ktoś podkreśla, że mówi uczciwie. Przykładowo w zdaniu: Mówię uczciwie, że to, czy tamto…. Nie lubię słowa, które w założeniu ma łagodzić ból po zmarłym u żywych, a mianowicie odszedł zamiast zmarł, umarł. To złagodzenie nie przekonuje mnie, a nawet irytuje. Nie lubię jeszcze, gdy komuś mówię o czymś smutnym, a ten ktoś reaguje słowem: Żartujesz!
Słowa, których nadużywam?
W zdaniu złożonym nadużywam po przecinku spójnika że.
Ulubieni bohaterowie literaccy?
Santiago z noweli Ernesta Hemingway’a Stary człowiek i morze. Może z tego powodu, że ma on sporo cech mojego charakteru.
Ulubieni bohaterowie życia codziennego?
Ludzie ambitni (ale nie chorobliwie) i myślący nie tylko o własnym dobru. Również tacy, którzy nie z niskich pobudek potrafią mówić prawdę.
Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem?
W olbrzymim stopniu moja droga życiowa nakreślona została przez moją fizyczną niepełnosprawność. Gdybym był sprawny, zapewne byłbym rolnikiem. Ale zawsze marzyłem o tym, by być piosenkarzem, muzykiem.
Gdybym miał napisać swoja biografię, nadałbym jej tytuł…
Jestem w trakcie pisania biografii. Mam w głowie dwa tytuły: Bo ludzie rodzą się – umierają oraz Potęga niemocy.
Moja maksyma brzmi…
Moją maksymą życiową jest zapożyczona od polskiego satyryka fraszka: Lepszy efektowny defekt niż zdefektowany efekt. (Witold Zachenter).
Jestem bardzo dumna z tego, że w gronie znajomych mam taką osobę i mam tu na myśli nie tylko Jego osiągnięcia twórcze. Znamy się od czasów wspólnych studiów i byłam świadkiem , jak Stachu szedł przez swoje życie a to – proszę mi wierzyć- budzi mój najszczerszy podziw.
Jestem dumny że znam Pana Stanisława i że był moim wychowawcą w internacie w mieście POLICE